sobota, 2 lutego 2013

Kobieta zmienną jest... rozjaśniamy włosy

W czwartek wybrałam się do fryzjerki na małą metamorfozę. Chyba się uzależniłam od zmian, przez rok przyciemniałam włosy, aż były już mocno brązowe, niemal czekoladowe. Teraz znowu chcę być blondynką, w blondzie czułam się zdecydowanie lepiej, młodziej i świeżo. Oczywiście Pani Dorota złapała się za głowę i kazała mi się wreszcie zdecydować nie można być raz brunetką, a raz blondynką, bo zrujnuje swoje włosy. Więc się zdecydowałam - BLOND RZĄDZI!

Miałam kilka możliwości koloryzacji, aby nie wyszło okropne żółtko:

1. Ombre Hair, czyli rozjaśnione końcówki, które noszą już praktycznie WSZYSCY (odpadło od razu);
2. Dekoloryzację i farbę blond (to byłaby za duża ingerencja we włosy, mogłyby się po tym nie pozbierać i nigdy nie odbudować)
3. Zejście naturalnie o dwa tony i tak tyle razy, ile trzeba (metoda dość łagodna, ale nie mam tyle cierpliwości, pożądany blond uzyskałabym chyba dopiero po roku);
4. Dodanie jak największej ilości jasnych refleksów i efekt naturalnego rozjaśnienia (i na to się zdecydowałam, czyli jak najjaśniejsze włosy w miarę rozsądną metodą).

Teraz moje włosy wyglądają tak:













Jak na pierwszy raz uważam, że i tak mocno udało się je rozjaśnić i taki efekt mnie zadowala. Co prawda nie lubię pasemek, ale te są bardzo subtelne i w sumie określiłabym je bardziej jako jaśniejsze refleksy. Zdaję sobie sprawę z tego, że każde farbowanie rujnuje włosy, jednak to jedyny zabieg, z którego nie zrezygnuję. Udało mi się prawie całkiem wyeliminować suszarkę i prostownicę, gumki z metalowymi łączeniami, grzebienie szarpiące włosy i już uważam to za sukces.

Moja fryzjerka zauważyła wyraźną poprawę moich włosów, są bardziej nawilżone, sporo urosły, końce się nie rozdwajają, a powierzchnia ładnie się błyszczy. Wszystko to zawdzięczam już prawie miesięcznej kuracji z piciem siemienia lnianego, zażywaniem Omega-3 oraz olejami, które nakładam na kilka godzin dwa razy w tygodniu. Więcej o zabiegach, które stosuje znajdziecie <TUTAJ>.


Dzisiaj bardzo króciutki wpis, tata obchodzi 50 urodziny i czeka mnie pieczenie ciast, tortów i samych kalorycznych pyszności. Może pokuszę Was zdjęciami, o ile cokolwiek wyjdzie, bo zazwyczaj jak szykuje się jakaś większa impreza to żadne ciasto mi nie wychodzi :) Normalka!

4 komentarze:

  1. Ślicznie włoski wyglądają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, już nie mogę doczekać się prawdziwego blondu i żeby tak jeszcze szybciej rosły :)

      Usuń
  2. zapraszam do zabawy:
    http://fashionbyfit.blogspot.com/2013/02/the-versatile-blogger-award.html

    Pozdrawiam!
    Fit
    __________________________
    www.fashionbyfit.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. metoda jest taka że robi się jasne pasemka a z miesiąca na miesiąc kładzie farbę blond ale oczywiście nie rozjaśniacz.U mnie na blogu podsumowanie stycznia i plany na luty .mam nadzieje że będziesz mnie wspierać w moich postanowieniach . Ja jak zawsze chętnie czytam posty na twoim blogu i śledzę postępy :)
    http://perfektbin.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń