poniedziałek, 31 grudnia 2012

Postanowienia noworoczne!

Robię je co roku i nigdy żadnego nie realizuję. Nawet nie pamiętam za bardzo co tam sobie zawsze postanawiam. Rok 2012 miał być pełen zmian na lepsze i oczywiście styczeń zaczął się bardzo intensywnie. W tamtym roku przede wszystkim postanowiłam zacząć się ruszać. I tak zaraz po Nowym Roku zapisałam się na SIŁOWNIĘ i o dziwo chodziłam tam do maja. Potem były wakacje w Norwegii, lato, więc kolejne postanowienie ROWER. Na tym polu było jednak znacznie gorzej, bo w ciągu całego sezonu wsiadłam na moje dwa kółka może z 8 razy. Kolejnym założeniem była DIETA i byłoby ok, ale motywacji też niestety starczyło tylko do wakacji. Wykupiłam dietę w serwisie Vitalia i tak na początku bardzo jej przestrzegałam, potem coraz mniej i mniej... aż znowu zaczęły pojawiać się fastfoody i słodycze.


Na Nowy 2013 rok też mam kilka postanowień, może kiedy zapiszę je tutaj na blogu łatwiej mi będzie je zrealizować. Nie będzie też wymówki, że lista gdzieś się zgubiła. Oczywiście najwięcej postanowień będzie dotyczyło mojego odżywiania i sportu. Bo jeśli z fitnessem jakoś sobie radzę, ćwiczę 4-5 razy w tygodniu z płytami Ewy Chodakowskiej, kręcę Hula Hop, to z dietą jest tragicznie. Jem słodycze, pizze, smakołyki robione przez domowników, chodzę do restauracji. Same pokusy.

Tak więc postanawiam: 
(wszystko będzie po 1, bo wszystko jest ważne)

  1. Pić więcej wody. Teraz nie wygląda to ciekawie, są dni kiedy piję rano pół kubka herbaty, w ciągu dnia kawę i wieczorem szklankę herbaty. Daje to może 0,5l płynów na dzień. Może nie dam rady od razu wypijać po 2l wody, ale postaram się wkomponować do codziennego planu chociaż z 3-4 szklanki. Wiem, że picie wody to podstawa, tylko dlaczego tak trudno to zrealizować? Spróbuję ją urozmaicić cytryna i miętą, przynajmniej nabierze jakiegoś ciekawego posmaku.



  1. Zamienić słodzik na stewię i ksylitol. Częściowo już to zrobiłam, bo od jakiś 2 tygodniu testuje stewię i od tamtej pory nie posłodziłam nic słodzikiem. Na ksylitol też przyjdzie czas, ale chciałabym, by zdrowy cukier zagościł także w moich wypiekach. Postaram się powoli zmieniać swoje nawyki, będę słodzić kisiel, budyń itp. tylko Stewią.
  1. Czytać więcej książek. W czasie studiów bardzo dużo czytałam, głownie była to literatura światowa, którą po prostu musiałam znać na egzamin. Czytałam też dużo książek przygodowych, fantasy, poradników dietetycznych, kulinarnych. Po magisterce dostałam wstrętu do książek, a teraz brakuje mi czytania. Mam na półce książki, które dostałam w ciągu ostatnich 2 lat i jeszcze ich nie przeczytałam, Czas to zmienić i na nowo odkryć w sobie pasję czytania oraz poszerzyć słownictwo.
  1. Dalej dużo się ruszać. Choć realizuję to już z płytami Ewy od 5 listopada to musi pozycja FITNESS znaleźć się na mojej liście. Dlatego że w tamtym roku starczyło mi motywacji do ruchu tylko do maja, w tym roku postanawiam ruszać się ciągle, czyli od stycznia do grudnia i ani miesiąca wolnego!
  1. Poprawić odżywianie. W tej chwili jem za dużo słodyczy, za dużo chleba, za dużo fastfoodów (pizze, hot dogi z Orlenu, MCDonald's, KFC, Pizza Hut, Bułki z pieczarkami). Od stycznia postaram się jeść więcej warzyw, wybierać zdrowiej i przede wszystkim jeść mniejsze porcje i zamienić wieprzowinę na kurczaka. Zrezygnuje całkowicie ze słodzonych jogurtów na rzecz jogurtów naturalnych, dodam zdrowe przekąski - orzechy, pestki, suszone owoce. 

Więcej punktów nie będę wymieniać, te są najważniejsze i jak na jeden rok to i tak jest ich dużo. Oczywiście największą trudność sprawi mi dieta. I nie dlatego, że nie wiem co powinnam jeść, bo wiem doskonale. Mam na swoim koncie półroczne odchudzanie z Vitalią i podrukowane całe jadłospisy, przygotowane przez dietetyków. Trudno mi będzie zachować silna wolę, ciągle ulegam jakimś łakociom, ktoś mnie namawia do spróbowania a ja od razu z chęcią otwieram buzię. Gotuję często dla całej rodziny i oni nie zawsze chcą jeść zdrowo, ale na szczęście mama też chce się odchudzać ze mną, więc może jakoś razem damy radę.

Trzymajcie kciuki, aby ten rok na prawdę można było zaliczyć do udanych!




1 komentarz: