sobota, 29 grudnia 2012

Biegiem na wyprzedaże!

Także i mnie dopadł szał poświątecznych zakupów, sklepy pełne zabieganych kobiet, ciuchy powrzucane w ogromne kosze i wielki bałagan! Ale co tam, nie poddałam się i z optymizmem wparowałam do galerii handlowej w celu upolowania WIELKIEJ OKAZJI.

Przeleciałam w pośpiechu kilka sklepów,  lekko zła i zgrzana jak zwykle nie widziałam nic, co by nadawało się choćby do przymierzenia. No ale wyszarpałam w H&M jakąś tam zieloną bluzę i spodnie dresowe i niczym najszybszy łowczy popędziłam do przymierzalni. Tam nasunęły mi się trzy podstawowe wnioski:

  1. NADAL WYGLĄDAM GRUBO! Już prawie 2 miesiące ćwiczę z płytami Ewy Chodakowskiej a ciuszki dalej nie leżą na mnie tak jakbym tego chciała. Tu odstaje brzuszek, tam udo złącza się z drugim wrrr... KOSZMAR. Wyszłam z przymierzalni niepocieszona, odłożyłam nietrafione "okazje" i zniechęcona ruszyłam dalej.
  2. Nigdy na wyprzedażach nie kupię tego, po co idę! Chciałam kupić sobie coś fajnego z ubrań fitnessowych, jakieś topy, dresik, bluzę, a nabyłam bieliznę, piżamę, marynarkę, bluzkę, czapkę i getry. I chyba tak to już jest, że na przecenach bierze się to, co akurat wpadnie w ręce i pasuje.
  3. Kobiety robią wokół siebie straszny syf! I nie zwracają uwagi na to czy ktoś stoi obok i się go depta, czy ciuch ląduje w koszu ubraniowym, czy jednak obok na podłodze, nie zauważają, że przymierzalnia jest zajęta i próbują się wepchać na ciebie. Na szczęście nikt nie wyrywał sobie ciuchów i nie wydrapywał oczu. Dosłownie jak w zoo.
Oczywiście wiedziałam że tak będzie, bo nie pierwszy raz lecę do galerii po Świętach, ale zawsze łapię się na hasła: 2 w cenie jednego, drugi za połowę ceny, wyprzedaż, sale, 50% mniej. Cóż jestem tylko kobietą...

Również nie byłabym sobą gdybym czegoś nie kupiła. Przecież My nigdy nie mamy za dużo ubrań i dodatków. A więc proszę oto moje zdobycze.

Mohito, 129zł

Orsay, czapka 18zł, getry 7,40zł !
Reserved, góra 19,99zł, dół 9,99zł
Reserved, piżama 39,99zł
Mohito, 39,99zł


Kupiłam rzeczy, których nie miałam zamiaru kupić, ale bardzo mi się spodobały i ceny również. Szczególnie zszokowały mnie getry z Orsay, myślałam że kosztują 20zł, pani przy kasie powiedziała, że już kosztują 10zł i jeszcze od rzeczy przecenionych dostałam 25% zniżki, czyli wyszły mi po 7,40. Nie zastanawiając się długo poleciałam po drugą parę dla siostry.
Wiem po dzisiejszym dniu jedno, warto chodzić na wyprzedaże, nie warto nastawiać się na konkretną rzecz, bo i tak kupi się coś innego. Trzeba mieć dużo cierpliwości, sporo gotówki i pamiętać, że przecenione też kosztuje!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz