czwartek, 20 grudnia 2012

Pierwsze spotkanie z Hula Hop




No i wczoraj wieczorem dotarło do mnie moje kółko. Pierwsze wrażenie? Ale ono jest duże i ciężkie, na pewno nie dam rady nim kręcić albo pozwalam wszystko dookoła. Nie było jednak aż tak źle.






Przede wszystkim nie miałam problemów z kręceniem, za pierwszym razem udało mi się utrzymać obręcz przez kilka minut i mogłabym jeszcze więcej, gdyby nie nieodpowiednie ubranie. Mam w domu też takie zabawkowe Hula Hop - dla dzieci i kiedyś chyba z tydzień próbowałam nim kręcić, ale mi spadało. Z tym nie ma tego kłopotu, ponieważ jest dość ciężkie i duże, ma prawie 100cm w obwodzie. Mam spory salon, ale bałam się że coś nim zahaczę, jednak nie zajmuje aż tyle miejsca przy kręceniu, więc spokojnie się zmieściłam.
Inną sprawą jest to, że trochę bolało mnie jak pierwszy raz nim zakręciłam. Byłam wtedy w samej sportowej koszulce i czułam na ciele każdą ugniatającą kuleczkę. Postanowiłam ubrać jeszcze cienką bluzę, no ale i tak czułam jeszcze dyskomfort. Finalnie kręciłam kółkiem w podkoszulce, cienkiej bluzie i w polarze i w końcu było ok. Nie czułam już tak mocno wbijających się kuleczek, było mi za to strasznie gorąco.
I tak pierwszego dnia pokręciłam sobie 10min w jedną stronę (bo w drugą na razie nie umiem) i poszłam grzecznie spać. A za to rano... obudziłam się i miałam zakwasy. Tak z 3 cm powyżej pępka i na całych bokach. Potem zaczęłam się zastanawiać czy to przypadkiem nie jest też obolała skóra, tak jakby była lekko obita. Na szczęście nie mam żadnego siniaka, a skóra wygląda bardzo ładnie i uwielbiam ją za to, że nie jest wrażliwa. Dzisiaj zrobię drugie podejście, choć wydaje mi się, że będzie nieco gorzej, bo nadal czuję lekki ból w brzuchu. Motywuje mnie jednak piękne wcięcie w talii, które dzięki mojemu Hula Hop na pewno uzyskam już wkrótce.




Pozdrawiam :)

5 komentarzy:

  1. Gratuluje podejścia i życzę codziennego hulania:) A co myślisz o twisterze??

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm z twisterem zetknęłam się kiedyś na siłowni i fajnie mi się na nim kręciło. Można było zwiększać obciążenie i wtedy robiło się już trudniej. Na pewno też rzeźbi talię i działa na boczki, ale ja nie byłam konsekwentna w jego używanie. Myślę też, że jeśli chodzi o warunki domowe to lepsze jest Hula Hop, bo jest tańsze i łatwiej je schować, np. za meblami. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za odpowiedź. Ja mam takiego twistera do użytku domowego mieści się pod szafą. Jak we wszystkim niestety potrzebna jest konsekwencja.

      Usuń
  3. faktycznie hula hop wygląda na ciężkie ;p chyba zamówię po nowym roku, a póki co pisz jak Ci idzie kręcenie :) jedyne czego się obawiam, to te siniaki...

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie wczoraj miałam drugie podejście i nie dałam rady, strasznie bolały mnie boczki jak zakręciłam nawet w 2 bluzach, zobaczymy jak będzie dzisiaj, na pewno nie zrezygnuję tak szybko, mam zresztą nadzieję że skóra się przyzwyczai, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń