Jakiś czas temu pokazywałam Wam na blogu moje rossmanowe zakupy, w których pojawiło się masełko do ust firmy Nivea. Pytałyście potem czy jest dobre, warte swojej ceny, wydajne itp. Używam go już na tyle długo i intensywnie, że mogę teraz rzetelnie coś o nim powiedzieć. A że już bardzo dawno nie było wpisu kosmetycznego... to dzisiaj w roli głównej:
Masełko do ust karmelowe- NIVEA
![]() |
źródło: www.nivea.pl |
Najpierw trochę faktów, czyli co obiecuje producent
Wzbogacona o masło shea i olejek
migdałowy formuła balsamu do ust NIVEA z HYDRA IQ, zapewnia intensywne
nawilżenie i długotrwałą pielęgnację. Rozpieszczająca usta formuła z
aromatem Caramel Cream sprawia, że są one niezwykle miękkie.
Produkt przebadany dermatologicznie.Cena: około 9,49zł
Skład: Cera Microcristallina, Paraffinum Liquidum, Polyglyceryl-3 Diisostearate, Butyrospermum Parkii Butter, Ricinus Communis Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Aqua, Glycerin, Glyceryl Glucoside, BHT, Linalool, Aroma, CI 77891, CI 77492.
Masełka dostępne są w czterech wersjach: naturalny, wanilia i makadamia, malinowy i karmelowy (który używam). Ich największą zaletą są właśnie te smaki - zapachy, moje karmelowe pachnie cudnie, aż czasami chce się je zlizać (nie radzę, bo to jednak chemia). Jeżeli chodzi o to, co najważniejsze, czyli nawilżenie i zabezpieczanie ust to na moje wargi działa doskonale. Nie są spierzchnięte, nie szczypią i nie pękają. Masełko jest dość tłuste, więc należy uważać z ilością, aby nie przesadzić, bo wtedy widać białą warstwę na ustach. Produkt jest bardzo wydajny, używam go codziennie i jeszcze daleko mi do końca.

Podsumowując uważam, że jest to bardzo dobry produkt, który nie tylko pielęgnuje usta, ale też ładnie wygląda i świetnie pachnie. Czasami smarowałam nim wargi, aby znowu poczuć cudowny zapach karmelu i nieco rozgrzać usta. Chętnie wypróbowałabym inne zapachy, szczególnie soczysta malinę, jednak to masełko szybko się nie kończy i jest bardzo wydajne. Polecam.
Mam malinowe i wanilia/makadamia. Co prawda moich ust nie nawilżają, ale chronią doskonale, co w połączeniu z zapachem daje duet idealny.
OdpowiedzUsuńA z nakładaniem nie mam raczej problemów, bo najczęściej po prostu "przejeżdżam" opakowaniem po ustach - jakoś daję radę :D
hmmm o takim sposobie nakładania nie pomyślałam, muszę koniecznie wypróbować :) dzięki za info
Usuńjeszcze trochę to te kosmetyki będzie można jeść :) bo opakowania już mają jak jedzenie:P
OdpowiedzUsuńOglądając te zdjęcia doszedłem do podobnych wniosków co Paweł :) Naprawdę apetycznie to wygląda :)
OdpowiedzUsuń