Nawet nie wiem kiedy, ale znowu minął kolejny miesiąc i znowu nadszedł czas podsumowań. Jak zwykle ważyłam się, mierzyłam i robiłam zdjęcia pełna obaw i bez wiary w siebie, że coś drgnęło i ubyło. Jednak centymetr okazał się łaskawy i pokazał kilka centymetrów mniej, z czego bardzo się cieszę, bo jak zwykle podjadałam słodycze, do tego miałam firmowy wyjazd kilkudniowy, obfitujący w tłuste jedzenie i dużą ilość alkoholu. 
1. ZDJĘCIA
Tym razem nie wyszły najlepiej, bo musiałam skorzystać z pomocy innego fotografa (mamy), która niezbyt umie robić zdjęcia i jakoś tak przekrzywiła aparat, że stoję jakby pochylona na jedną stronę. Natomiast przy zdjęciu brzucha miałam piękne słońce za plecami i też trochę się za mocno odbiło w aparacie. 
No ale do rzeczy...
Nie jestem pewna czy zobaczycie jakieś zmiany, bo tyłem stoję trochę dalej niż zwykle (a w sumie to mój fotograf odsunął się za daleko), no ale nic już z tym nie zrobię, bo rano miałam strasznie mało czasu przed pracą i musiałam zważyć się, zmierzyć i zrobić zdjęcia dosłownie w 5 minut.
Wydaje mi się, że największą różnicę widać przy zdjęciach bokiem, brzuch mi się lekko spłaszczył. Zaznaczę również, że niemal całkowicie pozbyłam się mojego uporczywego cellulitu. I to tylko dzięki ćwiczeniom. A już miałam zamiar kupić tabletki CelluOff, na szczęście jakoś się wstrzymałam, a teraz widzę że wcale nie były mi potrzebne. Drogie dziewczyny, tylko ruch, ruch i jeszcze raz ruch i po cellulicie nie będzie prawie śladu.
2. WYMIARY
Czyli to, co dla mnie jest najważniejsze.
W poprzednim miesiącu pisałyście mi, że chyba się trochę źle mierze, bo zdjęcia pokazują znaczną różnicę, a w centymetrach nie ma odzwierciedlenia. Spadało mi albo po centymetrze, albo w ogóle. Od razu mówię, że pewnie miałyście rację, mi samej wydawało się, że zawsze centymetr jakoś lądował w innym miejscu na brzuchu, biodrach itp. Tym razem przyłożyłam się do pomiarów, ale nadal nie gubię za wiele centymetrów, więc pewnie poprzednio tez mierzyłam się w miarę dobrze.
W tym miesiącu największy postęp jest w brzuchu, na wysokości pępka, bo -2cm, oczywiście reszta też pospadała. Waga o 0,5kg wzrosła, ale tym się nie przejmuję wcale.
 
 
  | Data | 
  08.11.12 | 
  05.12.12 | 
  05.01.13 | 
  05.02.13 | 
  05.03.13 | 
 
  | brzuch(pepek) | 
  85cm | 
  82cm | 
  82cm | 
  81cm | 
  79cm | 
 
  | biodra | 
  102cm | 
  101cm | 
  100cm | 
  99cm | 
  99cm | 
 
  | udo | 
  56cm | 
  55cm | 
  55cm | 
  55cm | 
  54cm | 
 
  | biust | 
  96cm | 
  93cm | 
  93cm | 
  93cm | 
  92cm | 
 
  | pod biustem | 
  86cm | 
  84cm | 
  83cm | 
  83cm | 
  82cm | 
 
  | ręka | 
  27cm | 
  27cm | 
  27cm | 
  27cm | 
  27cm | 
 
  | łydka | 
  38cm | 
  37,5cm | 
  37cm | 
  37cm | 
  37cm | 
 
  
  | 
  
  | 
  
  | 
  
  | 
  
  | 
  
  | 
 
  
  | 
  
  | 
  
  | 
  
  | 
  
  | 
  
  | 
 
  | Waga | 
  66kg | 
  65kg | 
  64,4kg | 
  64kg | 
  64,5kg | 
 
Muszę się pochwalić, że pierwszy raz mam w brzuchu poniżej 80cm, dokładnie 79cm i jestem z tego strasznie dumna. Gdzieś nawet czytałam, że jak kobieta ma w okolicy pępka mniej niż 80cm, to jest okazem zdrowia i nie grożą jej choroby związane z otyłością brzuszną. Muszę jeszcze o tym poczytać i rozwinąć temat w następnym wpisie...
3. ĆWICZENIA
Nadal ćwiczę tylko treningi z płyt Ewy Chodakowskiej, nadal tak samo intensywnie jak na początku i nadal nie opuszcza mnie zapał. To niesamowite, nigdy wcześniej nie wytrwałam tak długo w swoim postanowieniu i nigdy wcześniej nie ćwiczyłam tak regularnie i przez tyle miesięcy bez większych przerw. 
Póki co staram się urozmaicać mojego ulubieńca - Skalpela o inne treningi Ewy, ale nadal on jest na pierwszym miejscu. W tym miesiącu czasami rezygnowałam w płyt Ewy na rzecz innych sportów, byłam na łyżwach (i stłukłam kolano), na basenie. Niestety miałam też dość bolesną kontuzję pleców, korzonków i musiałam bardziej uważać, dlatego najczęściej robiłam Skalpel i to często też z wielkim trudem. Jak już kontuzje trochę przeszły to zaczęłam trenować Skalpel II i jakoś tak kolejny miesiąc zleciał.
 
  
14
  tydzień 
 | 
  
04.02(pół), 05.02, 06.02 
 | 
 
  
15
  tydzień 
 | 
  
11.02, 12.02(1,5h basen+3filmikiYT) ,13.02,14.02, 15.02 
 | 
 
  
16
  tydzień 
 | 
  
18.02(pół), 20.02. 21.02, 22.02 – łyżwy 1h, 24.02 
 | 
 
  
17
  tydzień 
 | 
  
26.02, 27.02, 28.02, 01.03, 02.03,
  04.03+pół killera 
 | 
 
 
Kolory oznaczają:
zielony - SKALPEL
czerwony - DUETY
niebieski - SKALPEL II   
Czyli w tym miesiącu było: 12,5 Skalpeli; 3 Skalpele II, 1 Trening z Gwiazdami, 1 filmiki z You Tube, 0,5 Killera oraz łyżwy i basen. 
Uważam, że całkiem przyzwoicie, tym bardziej, że musiałam oszczędzać plecy i kolano.  
Mam nadzieję, że dojrzycie choć malutkie zmiany i zmotywujecie mnie do dalszej walki, chociaż już chyba nie potrafiłabym zrezygnować z tych ćwiczeń i żyć jak kiedyś. Każdy komentarz mnie motywuje i dodaje skrzydeł. Zapraszam także do przyłączenia się do funpage'a na facebook-u, gdzie można na bieżąco śledzić rozwój bloga. 
  
  Pozdrawiam