poniedziałek, 24 czerwca 2013

Nadszedł czas powrotu...

Wyspy Kanaryjskie, LANZAROTE - BAJKA! Powoli dochodzę do siebie po cudownych wakacjach, na których byłam z mega śmieszną ekipą. Niesamowicie odpoczęłam, zobaczyłam piękne miejsca i wcale nie myślałam o dodatkowych kaloriach czy odchudzaniu!






O dziwo po przylocie stanęłam w domu na wadze i okazało się, że ważę dokładnie tyle, co przed wylotem, czyli 60kg. W sobotę nawet ciut mniej bo 59,8. I pierwszy raz na wadze zobaczyłam tą magiczną 5 z przodu, nie ważne że to nadal prawie 60 kg, ważne że już 5...


 
Na Lanzarote nie oszczędzałam się z jedzeniem za bardzo, mieliśmy wersję all inclusive, więc całe dnie jedliśmy lokalne specjały, piliśmy wino, piwo, drinki i leżeliśmy plackiem nad oceanem lub basenem. Było kilka dni bardziej intensywnych, gdzie zwiedzaliśmy pobliskie atrakcje, jednak za wiele chodzenia to też nie było, bo wypożyczyliśmy samochód.



Oczywiście zabrałam ze sobą strój fitness, buty do biegania i inne potrzebne rzeczy, ale przyznam się szczerze, że na siłowni byłam tylko raz. Potem trochę przypiekło mnie słońce, zaczęliśmy odwiedzać pobliskie dyskoteki i wracać nad ranem, więc spało się do późna i jakoś ochoty na salę fitness nie było. Siłownia była bardzo kameralna, powiedziałabym że mała - typowo hotelowa, ale sprzęt był dość dobrej jakości. Była oczywiście bieżnia, orbitrek, rower stacjonarny, atlas, ławeczka i wszelkiego rodzaju hantle, piłki, maty. Tylko jakoś ochoty brak...

Z bieganiem też nie byłoby kłopotu, ścieżki znajdowały się przy samym oceanie także widoki niezapomniane. Polecam zabierać na Kanary sportowe buty, mogą się przydać. Męska część Naszej wycieczki grała w tenisa, ale jakoś zabrakło czasu, żebym trochę się poduczyła.


Zaraz po przylocie do Polski postanowiłam wznowić treningi z Ewą Chodakowską, jednak zanim rozpakowałam walizki, ogarnęłam sprawy w pracy, objeździłam rodzinę z prezentami to już zrobiła się sobota. Jednak weekendu już sobie nie odpuściłam, w sobotę dla rozruszania po dwutygodniowej przerwie zrobiłam SKALPEL. I strasznie się zdziwiłam, kiedy w niedzielę miałam lekkie zakwasy, uważam ten trening za mało absorbujący moje mięśnie, jedna tyle dni przerwy dało o sobie znać.
Już w niedzielę na sam wieczór postanowiłam rozruszać sobotnie zakwasy i wykonałam 4 filmiki z YT, które również dziś odczuwam na udach i pośladkach. Zauważyłam także, że Ewa Chodakowska była podczas mojej nieobecności bardzo aktywna, pojawiły się 2 nowe filmiki total fitness, a już niebawem wyjdzie kolejna płytka z magazynem Shape.
Dlatego nie ma co się obijać, dziś także wykonam trening i będzie to właśnie Total Fitness, który był dodatkiem do chyba majowego Shape'a. Mam nadzieję, że szybko wrócę do formy sprzed wyjazdu i już niedługo wrzucę jakieś swoje zdjęcia w bikini wraz z dokładnymi wymiarami.


3 komentarze:

  1. Jak ja Ci zazdroszczę wyjazdu :D u mnie niestety nic się nie zapowiada na żadną podróż w najbliższym czasie :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe co by było jak byś usiadła na tym Kaktusie :P :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę podróży. Sama po takiej eskapadzie wróciłabym cięższa o parę kg :)

    OdpowiedzUsuń