poniedziałek, 17 grudnia 2012

Grudniowy ShinyBox

W piątek przyszło moje pierwsze pudełko ShinyBox, zapłaciłam za nie 49zł, ponieważ nie chciało mi się czekać aż uzbieram 100 punktów. Może na styczniowe pudełeczko zbiorę już te 100 ShinyStars i zamówię sobie kosmetyki całkiem za darmo.
Byłam zaskoczona, bo w pudełku znalazły się aż 3 pełnowymiarowe produkty:




1. Dermedic Szampon do włosów chroniący skórę Emolient Linum
Szampon zalecany jest do mycia włosów osób z problemem skóry atopowej i bardzo suchej również z objawami łuszczycy. Jego delikatna formuła ze specjalnym układem środków myjących nie podrażnia i nie wysusza wymagającej, suchej skóry głowy i twarzy jednocześnie skutecznie myjąc włosy. Wygładza i zmiękcza skórę – Olej lniany, bogaty w NNKT /Nienasycone kwasy tłuszczowe/ Omega 3, Omega 6 i Omega 9 skutecznie pielęgnuje skórę skłonną do spękań i zapaleń. Olej lniany ma pozytywny wpływ na gojenie ran. Poprawia kondycję nawet wyjątkowo wysuszonej skóry głowy – Betaine z Polyquaternium-7 ma właściwości kondycjonujące skórę i włosy. 

Chyba z tego produktu jestem najbardziej zadowolona, bo idealnie nadaje się on do mojej skóry głowy. Jego cena rynkowa to 24,60 zł / 200 ml 

2. Delia Baza pod makijaż
Baza wygładzająca pod makijaż - baza FREE SKIN doskonale rozprowadza się na skórze pozostawiając ją aksamitnie gładką i intensywnie rozświetloną.
Baza pod makijaż rozświetlająca - baza idealnie rozświetla skórę, intensywnie nawilża i absorbuje nadmiar sebum. Stanowi bardzo dobry podkład pod makijaż, przedłużający jego trwałość.
Baza redukująca zaczerwienienia - baza idealnie wygładza skórę, zmniejsza zaczerwienienia i niedoskonałości. Stanowi bardzo dobry podkład pod makijaż, przedłużający jego trwałość. 

Ja dostałam bazę o kolorze zielonym, czyli redukującą zaczerwienienia, także znowu strzał w 10, bo taką właśnie mam cerę - zaczerwienioną. Cena rynkowa to  20 zł / 55 ml 

3. Baza pod maskarę ONYX
Głęboko odżywiająca baza pod maskarę dzięki zawartości protein pszenicznych działa jak pielęgnujące serum wzmacniające. Jednocześnie dokładnie pokrywa każdą rzęsę, uwydatniając właściwości maskary i intensyfikując makijaż oka. 

W niedziele ją wypróbowałam i mam wrażenie że jest jakby lekko przyschnięta. Dopiero jak porządnie w niej pogrzebałam szczoteczką to moje rzęsy na końcówkach zrobiły się lekko białe, ale wydaje mi się że powinny być bardziej oklejone. Cena rynkowa to 10zł / 11 ml

Było także 6 próbek:

1.  Annabelle Minerals Róż mineralny
Lekka, sypka formuła kosmetyku zapewnia naturalnie wyglądający efekt podkreślenia kości policzkowych, który utrzymuje się przez cały dzień. Cena rynkowa 30zł / 4g (nie wiem ile g znajdowało się w próbce, którą otrzymałam).

2. Annabelle Minerals Korektor mineralny
Zapewnia silne krycie niedoskonałości i przebarwień, a ponadto łagodzi podrażnienia, przyspiesza gojenie i pomaga w leczeniu skóry trądzikowej. Posiada w składzie wyłącznie składniki mineralne. Dostępny w 3 odcieniach. Cena rynkowa 30zł / 4g

3. Anabelle Minerals Podkład mineralny (2 próbki z 3 dostępnych)
Podkład mineralny rozświetlający - produkt w 100% mineralny. Zawarte w jego składzie cząsteczek miki odbijają światło, co sprawia, że zmarszczki i niedoskonałości są mnie widoczne, a skóra nabiera blasku, zdrowego wyglądu i staje się jedwabiście gładka. Dostępny w 15 odcieniach.
Podkład mineralny matujący - produkt zapewnia matową skórę i posiada średnie właściwości kryjące. Utrzymuje się na skórze przez wiele godzin. Odporny na wodę i ścieranie. Dostępny w 15 odcieniach.
Podkład mineralny kryjący - posiada silne właściwości kryjące, a dzięki zawartości wyłącznie naturalnych składników nie powoduje podrażnień, nie zatyka porów i nie przyczynia się do powstawania zaskórników. Idealny osób z cerą tłustą i trądzikową. Dostępny w 15 odcieniach. Cena rynkowa każdego 30zł / 4g

Ja dostałam podkład rozświetlający (niestety cały się rozsypał) i podkład kryjący.

4. Zepter Krem na dzień do cery suchej i wrażliwej Swiss Nature
Jedwabisty krem o lekkiej konsystencji i przyjemnym, delikatnym zapachu. Ma silne działanie nawilżające i odżywcze. Odżywia i zmiękcza skórę przez cały dzień, chroniąc ją przed szkodliwymi promieniami UV-A i UV-B. Zawiera wyciąg z szarotki alpejskiej, będącej źródłem substancji przeciwutleniających i zapobiegających starzeniu się skóry. Stanowi idealny podkład pod codzienny makijaż. Dostępny w dwóch wersjach dla skóry normalnej i tłustej oraz suchej i wrażliwej. Cena rynkowa 64 zł / 50 ml 

5. Zepter krem na noc do cery suchej i wrażliwej Swiss Nature
Doskonały krem, wspomagający regenerację skóry w czasie snu. Łatwo się wchłania, pozostawiając skórę gładką i delikatną. Ma działanie nawilżające, odżywcze i odmładzające. Poprawia jędrność i elastyczność skóry oraz utrzymuje właściwy poziom nawilżenia naskórka. Efekt – rano świeża, odżywiona i wypoczęta twarz. Dostępny w dwóch wersjach dla skóry normalnej i tłustej oraz suchej i wrażliwej. Cena rynkowa 64 zł / 50 ml 

Jako prezent dołączona była bransoletka od firmy Zepter inspirowana stylem marinistycznym
Naszyjnik ze sznurka, inspirowany najmodniejszym w tym sezonie stylem marynistycznym. Przy odrobinie fantazji i dzięki różnym dodatkom, może być biżuterią w stylu vintage lub bogatym naszyjnikiem inspirowanym kolekcjami Versace.
Pasuje zarówno do stylu sportowego jak i do eleganckiej sukienki. Może być również noszony jako bransoletka. Cena rynkowa 17,50 


Oglądając poprzednie pudełka na stronie www.shinybox.pl stwierdzam, że w grudniowym wydaniu było dużo kosmetyków, w tym 3 pełnowymiarowe. Jednak spodziewałam się nieco lepszych - droższych marek, wydawało mi się że miały być to próbki luksusowe. Dodatkowy minus za to, że moja próbka podkładu rozświetlającego cała się rozsypała w pudełku. Możecie sobie tylko wyobrazić, jaki bałagan panował w jego środku. Każdy kosmetyk musiałam czyścić ze świecącego pyłku. Oj było dużo pracy. 
Następnego pudełka Shiny na pewno nie kupię, chyba że uzbieram na koncie 100 punktów i dostanę go za darmo, wtedy zdecyduję się na zamówienie.


 

sobota, 15 grudnia 2012

Sezon na suszone owoce

 


Od tygodnia chodzę z mamą po sklepach i znoszę do domu suszone owoce, nie tylko na tradycyjny kompot z suszu, ale także jako doskonałą przekąska zamiast słodyczy. Oczywiście muszę tylko uważać z ilością, bo są bardzo kaloryczne, no ale wolę zjeść kilka suszonych śliwek niż batonika!



Moja kuchenna spiżarka zapełnia się kolorowymi pojemnikami, a w każdym z nich prawdziwa bomba witaminowa i miks kolorów. Poza tym mam wrażenie że w pojemniczkach dłużej zachowają świeżość i nie spleśnieją.



Mam tutaj suszone śliwki, które praktycznie jem cały rok i często dodaję do owsianki czy jogurtu naturalnego, morele, które lubię chyba najbardziej, żurawinę pomagającą mi pozbyć się problemów z pęcherzem. Jem ją co jakiś czas profilaktycznie i faktycznie od ponad roku nie wróciła mi żadna infekcja. Za gruszkami i daktylami nie przepadam, bo są dla mnie zwyczajnie za słodkie, ale mama kupiła je na wigilijny kompot. Natomiast jabłka ususzyłam sama w domowej suszarce i wyszło tak dużo taniej niż kupowanie ich w sklepie. 
Jeśli chodzi o cenę to suszone owoce do najtańszych nie należą, ale trzeba wziąć pod uwagę fakt, że je się tylko kilka sztuk dziennie tych smakołyków, bo są po prostu bardzo słodkie. Ja większość z nich kupiłam w jednym z najpopularniejszych marketów - Biedronce. Ceny podane były za 100gram i wahały się od 3,00zł za rodzynki, do 3,50 za żurawinę. Najtańsze były śliwki, bo kosztowały 8,99 za kilogram. 
Nie znam się za bardzo na tym, co jaki owoc zawiera i jakie ma witaminy, więc pozwolę sobie skorzystać z informacji na stronie www.poradynazdrowie.pl 

Suszone morele

Zawierają dużo błonnika, żelaza i potasu. Są bogate w witaminę A i C. Mają dobroczynne działanie na organizmy osób cierpiących na kamicę nerkową lub ludzi z nadciśnieniem. Warto pamiętać, że suszone morele są bogatym źródłem beta-karotenu inaczej zwanego prowitaminą A. To właśnie beta-karoten odpowiada za kondycję naszej skóry. Często dodawany jest do odżywek i kremów do ciała. W postaci naturalnej potrafi odbudowywać skutecznie nasz zniszczony naskórek i wzmacniać kolagenowe włókna zapobiegając starzeniu się. Dlatego suszone morele powinny spożywać szczególnie osoby stosujące kuracje odmładzające lub po prostu te, które chcą zachować na długo młodzieńczy wygląd. Prowitamina A dodatkowo przeciwdziała powstawaniu trądziku, więc polecana jest także dla nastolatków lub osób z cerą trądzikową.

Suszone śliwki

Rewelacyjnie działają na zaparcia. Wystarczy zaledwie kilka śliwek, by nasz układ trawienny i wydalniczy powrócił do normy. Jeśli nie chcemy mieć żołądkowej rewolucji, wybierajmy produkty zawierające mniejsze ilości śliwek: jogurty, otręby, pumpernikiel ze śliwką. Osoby, które mają problemy z żołądkiem i trawieniem powinny codziennie zjadać 3-5 suszonych śliwek. Już po 1-2 tygodniach będzie można zauważyć zbawienne działanie tych owoców.
To za sprawą błonnika suszone śliwki tak działają na nasz układ trawienny. Przede wszystkim bardzo przyspieszają spalanie tłuszczu. Szczególnie polecane są dla osób, które chcą zrzucić zbędne kilogramy. Zawarty w nich błonnik działa świetnie jako wypełniacz dla naszego żołądka. Dzięki temu mniej zjemy i na dłużej zachowamy smukłą sylwetkę. Dodatkowo zawierają cenne żelazo i fosfor. Mają także unikatowy skład witamin, bo oprócz powszechnie występujących w owocach witaminach A i C posiadają także witaminę E, która działa jak niesamowicie skuteczny przeciwutleniacz. Pamiętajmy, że śliwki przeciwdziałają osteoporozie. W postaci suszonej warto postawić na węgierki i renklody.

Suszone jabłka

Według przeprowadzanych badań zapobiegają chorobom nowotworowym i chorobie Alzheimera. A wszystko to za sprawą sporej zawartości witamin z grupy B oraz polifenoli, które neutralizują wolne rodniki . Witaminy z grupy B szczególnie dobrze wpływają na naszą skórę, kondycję paznokci oraz włosów. Jabłka, jeśli są ususzone razem ze skórką, zawierają także sporo witaminy C, dlatego wspomagają nasz układ odpornościowy.
Zawarty w tych owocach potas dodaje sił sercu, a bor - wspiera system kostny. Suszone jabłka polecane są szczególnie osobom z osteoporozą, ludziom starszym oraz paniom w okresie klimakterium. Na menopauzę świetnie też wpłynie zawarty w jabłkach magnez oraz fosfor. Pierwszy uspokoi, a drugi wspomoże trawienie. Niestety są o wiele kaloryczniejsze niż w postaci niewysuszonej. Mimo to zawierają i tak o wiele mniej cukrów niż czekoladki, więc jeśli już coś przegryzać, to lepiej postawić na... suszone jabłka.

Suszone figi

Działają bardzo dobrze na serce i układ krwionośny. Warto spożywać figi przy osłabieniu organizmu i ogólnej anemii. Nalewka figowa poprawia oddychanie i ma działanie przeciwastmatyczne. Szczególnie polecane są kompoty z fig lub napoje z suszu. Warto pamiętać, że w suszonych figach jest bardzo dużo wapnia. W 100 g tych owoców znajdziemy tyle tego pierwiastka, ile w szklance mleka! Figi szczególnie zalecane są jako składnik uzupełniający dietę zarówno dzieci, jak i osób zagrożonych osteoporozą np. kobiety w okresie menopauzy.
Owoce te mają też bardzo dużo błonnika, więc podobnie jak suszone śliwki, poprawiają naszą perystaltykę jelit. Dlatego tak chętnie stosowane są przez osoby z zaparciami czy problemami z układem trawiennym. Warto pamiętać, że dokuczliwe zaparcia sprzyjają powstawaniu raka jelita grubego. Zarówno figi, jak i śliwki mają dobroczynny wpływ na perystaltykę naszych jelit i działają odblokowując nasz układ trawienny. Biały nalot na figach to nie oznaka pleśni, ale cukier, który się z tych owoców wytrąca w procesie suszenia.
  

Rodzynki

To wysuszone na słońcu winogrona. Owoce te charakteryzują się sporą zawartością fosforu i jodu. Ten pierwszy reguluje gospodarkę w naszym organizmie, drugi zaś jest niezbędny do prawidłowego działania tarczycy. Rodzynki obniżają poziom cholesterolu i przyspieszają spalanie tłuszczów. Dzięki swoim dobroczynnym właściwością obniżają ryzyko zachorowania na osteoporozę. Szczególnie polecane są dla pań w trakcie klimakterium oraz dzieci.


Ja wiem jedno, warto jeść suszone owoce i traktować je jako przekąskę zamiast słodyczy. Na pewno są dużo bardziej wartościowe, często nawet bardziej słodkie. A nasze jelita i żołądki będą po nich lepiej pracować. Do tego ja mam wrażenie, że robię coś dobrego dla swojego organizmu, muszę tylko uważać, by moje zapasy nie zniknęły za szybko. 

piątek, 14 grudnia 2012

Trzeci z serii już się robi!

No może aż tak sam to on się nie robi, ale powoli, powoli i 3 obraz firmy Lanarte zaczyna nabierać kształtu.



Producent podaje, że haft będzie miał wymiary 39cm na 49cm, mój będzie trochę mniejszy, ponieważ szyję go na bardzo drobnej kanwie (przynajmniej jak dla mnie), 80ct, czyli 80oczek na 10cm. Kanwa kupiona na sztuki, kawałek 35cm na 42cm kosztował mnie 8,39zł, wg mnie niedużo i zamówiłam go w pasmanterii internetowej, oto odnośnik: http://www.epasmanteria.pl/pl/aida-20-ct-zweigart/1318-aida-20-ct-zweigart-aida-20-ct-35x42-cm-kolor-100-bialy.html  
Postanowiłam, zaczynając od tego obrazka liczyć całkowity koszt wyhaftowania danego dzieła. Będę uwzględniała koszt:
  • kanwy (jeśli będzie ona odcinana z kilkumetrowych kawałków, które zazwyczaj kupuje, to postaram się to obliczyć matematycznie jak najdokładniej);
  • muliny (oczywiście często wykorzystuje swoje zapasy, ale umówmy się, że nici będę liczyć tak jakbym każdy kolor musiała kupić);
  • wzoru (o ile będę za niego płacić, bo ten np. zdobyłam dzięki uprzejmości jednej z Was kochane hafciarki);
  • igły (i to też będzie dość względne, bo wiadomo, że często nie trzeba wymieniać igły po każdym, wyszytym obrazku)
  • oprawy (oczywiście wg cennika mojego "oprawcy", który jest genialny, wyobraźcie sobie, że on jak patrzy na mój kolejny obraz, to już wie jaki kolor będzie wydobywał inny. Naprawdę go podziwiam).
Wiadomo, że Ci bardziej szczegółowi zapytają a co z prądem? Rzeczami do organizacji szycia (organizatorami na muliny, pojemnikami)?, ale wydaje mi się, że aż tak dokładnie nie jestem w stanie tego policzyć, więc skupię się tylko na wymienionych rzeczach. Podsumowanie czasu pracy nad obrazem oraz kosztów z tym związanych zrobię dopiero po oprawieniu pracy. Mam nadzieję, że zainteresuje Was taki kosztorys, a niektórym pomoże w wycenie swoich prac.

A tak dla przypomnienia dodaję dwa już wyhaftowane obrazy Lanarte:

Haftowany od 05.08.2012 – 12.09.2012

Haftowany od 13.09.2012 – 26.11.2012

Mi w nich najbardziej podoba się ta subtelność, delikatne kolory i motyw zwierząt. Dlatego właśnie zapragnęłam mieć wszystkie trzy, by w sypialni był pies, kot i koń.