środa, 10 września 2014

Skoro BIEGAM to MUSI być MODNE !

źródło: www.google.pl/grafika

Wiosna i lato powodują, że ludzie lawinowo chcą przebywać na powietrzu. Okupują parki, laski, ławeczki... Gdy za oknem pojawiło się pierwsze słońce, Moja Zumbowa koleżanka, po godzinnych tańcach, rzuciła hasło, że idziemy na boisko pobiegać. 
Hmmm... Ja i bieganie? Pierwsza myśl, że nienawidzę biegać, sapię, dyszę i po 300 metrach staję. No ale ok. Idziemy to idziemy, w końcu wszystko co NOWE jest SUPER :) 
Poza tym głupio tak po prostu powiedzieć, że po Zumbie brak siły i że nie dam rady.  Przecież bieganie jest MODNE, wszyscy teraz truchtają, więc Ja też chcę.








Założenie było na 20 kółek (oczywiście z góry wiedziałam, że koleżanka grubo mnie przecenia), czyli jakieś 5km. Po weryfikacji kondycji stanęłyśmy na 3,5km z czego i tak byłam niezwykle dumna. Największy problem był z oddechem i zadyszką, mięśnie radziły sobie całkiem dobrze.
No i właściwie to był dopiero początek...

Spotykałyśmy się regularnie co drugi dzień, czasem zupełnie nie szło, innym razem fruwałyśmy. Zainwestowałam w dobre buty, trochę ubrań i gadżetów i mnie wciągnęło :) Chciałam biegać coraz dalej i szybciej, poznawać nowych biegaczy i startować w zawodach. Oddech przestał sprawiać mi trudność, nogi szybko się przyzwyczaiły, potrafię przebiec już ponad 10km, tylko coś z szybkością nie wychodzi. Na razie biegam wolno. Ale wszystko z czasem...

Pojawiły się także pierwsze starty i morze endorfin !

























CÓŻ MOGĘ POWIEDZIEĆ... BIEGAM, BO LUBIĘ

Trochę zmienił się mój treningowy grafik, może przez bieganie, a może po prostu to była taka potrzeba wyjścia na zewnątrz i robienia czegos w grupie. Nadal ćwiczę z płytami Ewy Chodakowskiej i z wypiekami na policzkach odpalam nowe płyty, ale zazwyczaj nie przekraczam 3-4 treningów tygodniowo. Do tego 3, czasem 4 razy w tygodniu biegam, a w weekendy wsiadam na rower i przejeżdżam ponad 50km. Dochodzi jeszcze 2 razy w tyg. Zumba :)

Ćwicząc tylko w domu na macie nigdy nie spodziewałam się, że kiedyś zacznę biegać, to był trochę inny świat, który wydawał mi się zupełnie obcy. Dzisiaj szukam nowych zawodów, śledzę najnowsze trendy biegowe i nie mogę doczekać się kolejnego treningu, choć zazwyczaj biegam już sama. Staram się na wszystko znaleźć czas i nie odpuszczać ćwiczeń z Chodakowską, bo jednak widzę, że ładnie rzeźbią nogi i zarysowują mięśnie. Wydaje mi się, że bieganie uzupełnia płyty Ewy i odwrotnie. 
Wniosek nasuwa się sam, warto czasem otworzyć się na inne formy ruchu i czerpać z nich radość, może na początku bez większej filozofii, tylko tak, dla zabawy. 


POZDRAWIAM :)



10 komentarzy:

  1. Wariactwo do kwadratu... Na szczęście Pozytywne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. GRATULACJE;-) Ja w minioną sobotę miałam swój pierwszy start na 10km ;-) Też mam problem z szybkością (zwykle na metę dobiegam jako jedna z ostatnich), ale zaczynam z nią walczyć ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moją pierwszą "dyszkę" też zamknęłam w końcówce stawki, ale już ostatnia to tak w 3/4 :) także trzeba tylko wytrwale biegać a szybkość przyjdzie z czasem. Pozdrawiam

      Usuń
  3. ooooo taak BIEGAM bo lubię;DD

    OdpowiedzUsuń
  4. Bieganie jest super:). Sama nie wiem, jak kiedyś mogłam tego nie lubić.
    alicjaokularnica.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. sorry I helped to establish the link.
    your website is very good and this article is very useful.
    good luck and always success for your blogging.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja się tylko nie mogę doczekać kolejnego maratonu, wie ktoś może na kiedy jest coś zaplanowane ?

    OdpowiedzUsuń
  7. jae ki ku se we le dapeu, song si tem

    OdpowiedzUsuń
  8. Widać pozytywną energię. Fajny blog.

    OdpowiedzUsuń